Śledząc w ciągu ostatnich kilku miesięcy zmagania himalaistów z polskiej wyprawy zimowej na K2 mieliśmy okazję poznawać różne, zarówno sportowe, jak i bardziej prozaiczne realia związane z tą wysoce wykwalifikowaną działalnością. Życie w ekstremalnych warunkach wymaga wielu przygotowań, a stworzenie w miarę znośnych, pozwalających na przetrwanie warunków w wysokogórskiej bazie – zgromadzenia wielu rzeczy. Oprócz sprzętu specjalistycznego jest to żywność, rzeczy osobiste i inne codziennego użytku. Jest to naprawdę masa bagażu do przetransportowania. Samolotem, samochodem terenowym, a w końcu na plecach własnych lub wynajętych tragarzy. Aby w dobrym stanie dostarczyć wszystko na miejsce, trzeba odpowiednio spakować. Biorąc pod uwagę ilość, czasem kilka ton, to przydałby się i cały kontener, ale wtedy już bez możliwości późniejszego łatwego dostępu do zawartości czy dzielenia na mniejsze „porcje” do transportu w wyższe partie, zwykle ostro pod górę. I tu wkracza nasza beczka! Niby zwykła beczka plastikowa z obręczą, a jednak na tyle niezwykła, że od teraz zwana „bębnem”. Dzięki bębnom bagaże są posegregowane, opisane, łatwe do relokacji i jednocześnie dobrze zabezpieczone. Bęben z zapasami czy rzeczami osobistymi w bazie wysokogórskiej pełni rolę i szafy, i spiżarki. Nie wymaga specjalnego pomieszczenia, stoi sobie grzecznie obok namiotu. Nawet, gdy się przewróci podczas śnieżnej zamieci, to nie ma tragedii. Ważnym aspektem jest także fakt, że takie beczki są wielokrotnego użytku, a to zaleta z punktu widzenia ekologii i gospodarki obiegu zamkniętego.
Zdjęcia dzięki: Polski Himalaizm Zimowy 2012-2020 im. Artura Hajzera
Dodaj komentarz